czwartek, 14 lutego 2013

Five .

- Tak na prawdę to nigdy cię tu nie widziałem - powiedział Justin zerkając na mnie kątem oka.
- To dlatego, że jestem tu nowa - powiedziałam z niechęcią bo ostatnia rzecz o, której chciałam rozmawiać to to.
- Skąd jesteś ? - zapytał
- Z Europy - odpowiedziałam patrząc się przez okno.
- To wyjaśnia twój akcent! - krzyknął i nagle się zaśmiał.
- Nie mam akcentu... Mam ?! - zapytałam zdezorientowana.
- Tak trochę - powiedział lekko odwracając głowę w moją stronę i mrugnął. Uśmiechnęłam się i odwróciłam wzrok od Justina - Dlaczego się przeniosłaś ? - zapytał poważnie. Nie odpowiedziałam mu.

*Justin POV*

Patrzyłem na nią kącikiem moich oczu kiedy patrzyła przez okno. Przyjechaliśmy do czerwonego znaku i spojrzałem na nią widząc jej długie, kręcone, brązowe włosy opadające na jej ramiona.
- Nie musisz mówić, jeżeli nie chcesz - powiedziałem prawie szeptem. Właśnie poznałem tą dziewczynę, nie znaliśmy się więc nie miałem nic przeciwko jeżeli po prostu nie chciała tego powiedzieć. Wtedy odwróciła się i popatrzyła na mnie.
- W porządku - powiedziała z uśmiechem na ustach. Przyglądałem się jej twarzy bardzo uważnie. Widziałem wiele pięknych dziewczyn ale Nicole... Ona po prostu ma to coś, że kiedy ją poznasz chcesz wiedzieć o niej więcej i więcej. Jest coś w jej oczach, że nie możesz oderwać od nich wzroku. Polizałem swoje usta. Moje oczy zaczęły skakać od jej oczu do jej ust, pochyliłem się trochę do niej ale później zdałem sobie sprawę co chciałem zrobić. Nie Justin! Dopiero ją poznałeś! Co ty robisz? Nie każda chce być twoją dziewczyną!
- Moi rodzice się rozwiedli. Mój ojciec musiał się tutaj przenieść i przyjechałam razem z nim - powiedziała odwracając głowę. Chciałem ją przytulić i powiedzieć jej że mi przykro, mimo iż nie miałem nic z tym wspólnego, ale wiem jak to boli nie mając oboje rodziców. Jechałem samochodem więc nie miałem jak tego zrobić.
- To trudne... Będąc z daleka od rodziców i przyjaciół - powiedziałem szeptem. Skinęła głową i zerknęła na mnie. Wziąłem jedną rękę z kierownicy i chwyciłem jej, która leżała na jej kolanach. Po chwili ścisnęła moją rękę.
- Przykro mi - powiedziałem zerkając na nią i wzdychając.
- Czemu ci przykro ? - zapytała ochrypłym głosem. Wzruszyłem rękami.
- Bo wiem jak to jest ? - powiedziałem, ale wyszło to na pytanie. Zachichotała i spojrzała w dół na swoje ręce.
- Więc nie wiesz jak to jest ? - zapytała. Skinąłem głową a Nic się zaśmiała - Jesteś dziwny!
- Jestem dziwny - powiedzieliśmy równo i zaczęliśmy się śmiać.

*Nicole POV*

Westchnęłam i spojrzałam w dół zabierając jego rękę.
- Dziękuję - powiedziałam uśmiechając się do niego. Chwycił koło w dwie ręce i się uśmiechnął.
- Proszę. Jesteśmy na miejscu - powiedział. Kiedy miałam już wychodzić z samochodu przypomniałam sobie z kim jest.
- Czy ludzie nie zaczną cię teraz gonić i krzyczeć ? - zapytałam zaniepokojona. Z mojego zdziwienia Justin się zaśmiał.
- Nie. Nie mogą, przynajmniej tutaj w szkole - powiedział z uśmiechem.
- Jesteś pewien ? - zapytałam patrząc na ludzi idących do szkoły.
- Jestem pewien - zapewnił.
- To nie jest zabawne ! - powiedziałam trochę się śmiejąc a on zachichotał.
- Więc czemu się śmiejesz ? - zapytał marszcząc brwi.
- Zamknij się - zaśmiałam się uderzając go w ramię - Jestem pewna że zaczną cię ścigać i do ciebie krzyczeć ! - powiedziałam patrząc na niego ponownie.
- Nicole Martinez, czy ty się o mnie martwisz ? - zapytał i łobuzersko się uśmiechnął. Zaśmiałam się nerwowo szybko się odwracając, bo czułam jak policzki mi się czerwienią.
- Co ? - powiedziałam wysokim, aż piszczącym głosikiem. Chrząknęłam i mówiłam dalej - Miałam na myśli to że mało kto się o ciebie nie martwi... Ale z resztą nie ważne.... Chodźmy już lepiej - Justin się zaśmiał.
- Oczywiście - uśmiechnął się - Co masz teraz ? - zapytał jak szliśmy do szkoły. Wzięłam mój plan lekcji i próbowałam coś z niego wyczytać. Zaczęłam go miętolić w moich rękach.
- Co ty robisz ? - zapytał śmiejąc się ze mnie.
- Nie rozumiem mojego planu lekcji - powiedziałam wydymając usta i zabierając kawałek włosów z twarzy.
- Pomogę ci - powiedział chwytając harmonogram. Nie mogłam się na niego napatrzeć. Ten chłopak jest niesamowity. Powinnam napisać książkę o tym że nie powinno się oceniać książki po okładce. Mam na myśli że Justin jest miłym i normalnym nastolatkiem.
- Czemu tak na mnie patrzysz ? - zapytał. Zaśmiałam się wciąż na niego patrząc. Widziałam jak coś czerwonego mu się nagle pokazało na twarzy.
- Rumienisz się ? - zapytałam śmiejąc się i lekko otwierając usta.
- Nie... ? - ledwo co wykrztusił to z siebie szeptem.
- Rumienisz się ! I to nawet bardzo ! - krzyknęłam wskazując na jego twarz i się śmiejąc. Potrząsnął głową i zaczął śmiać się razem ze mną po czy odprowadził mi pod klasę.
--------------------------------
Myślicie, że coś wyjdzie Justinowi i Nicole ? 
xx
P.S. Jutro jest piątunio, więc będę wcześnie w domu i możliwe, że jutro dodam nowy rozdział :) W sobotę też i w niedziele też się może uda :) Przepraszam że w tygodniu rzadko coś dodaję ale no jak sami wiecie nauka i te wszystkie sprawy.... Mam nadzieję że mi wybaczycie ^^ <3 Loff ju! <3 

niedziela, 10 lutego 2013

Four .

- Tato wróciłam ! Gdzie jesteś ? - krzyknęłam kierując się w stronę kuchni.
- W salonie ! - usłyszałam głos taty dochodzący z pomieszczenia obok. Weszłam do pokoju i nie mogłam zatrzymać zdumienia jak duży jest ten dom. Wydaje mi się tak, ponieważ nie ma jeszcze tyle mebli.
- Cześć tato - powiedziałam do niego z uśmiechem.
- Cześć skarbie. Jak tam w szkole ? - zapytał całując mnie w czoło - Dlaczego jesteś cała mokra ? - spytał wyciskając wodę z moich włosów. Zaśmiałam się nerwowo.
- Zaczęło padać a ja nie miałam parasolki ze sobą - powiedziałam wzruszając ramionami. Spojrzał na mnie i potrząsnął głową - Pójdę wziąć prysznic - powiedziałam idąc w stronę schodów.
- Nie chcę żebyś była chora... Wyniosłem twoje wszystkie pudełka do twojego pokoju - kiedy to mówił opuściłam już salon i kierowałam się w stronę swojego pokoju - I nie zapomnij czegoś zjeść ! - krzyknął, bo byłam już na schodach. Kiedy weszłam do mojego pokoju zrobiłam duże oczy. Ten pokój jest wielki! Mam nawet własną łazienkę. Jak na razie wszystko co tu było to masa pudełek z moim imieniem. W oczy rzuciła mi się jedno szczegółowe pudełko. Były na nim napisy ręcznie pisany. Było tam napisane "Kochamy cię! Nigdy o tym nie zapominaj! Zawsze będziemy tu dla ciebie! <3" Przeczytałam to na głos tylko po to aby upewnić się że to jest realne. Położyłam się na łóżku, a wszystkie te wspomnienia o mnie i moich przyjaciołach przyszły mi do głowy. Czułam że łzy napływały mi do oczu. Straciłam ich. Wtedy zaczęłam płakać jeszcze bardziej aż w końcu nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam płaczem.

**********

Przetarłam oczy aby zmęczenie odeszło, ale to nie działa. Było strasznie wcześnie. Mój tata poszedł już do pracy a ja niestety musiałam iść do szkoły. Spojrzałam w lustro i zauważyłam swoje czerwone od niewyspania oczy. Co do cholery ? Pomyślałam w głowie. Westchnęłam ciężko i poszłam wziąć prysznic. Ubrałam się w ciemne rurki, koszulkę na ramiączka i swoje ulubione buty. Do tego podkreśliłam lekko oczy i byłam w stanie wyjść do szkoły. Zeszłam na dół, wzięłam torbę, kanapkę w rękę i wyszłam z domu. Kiedy wyszłam na chodniku widziałam kilka kałuż które od razu przypomniały mi o wczorajszym spotkaniu z Justinem. To zabawne, bo nie sądzę że kiedykolwiek jeszcze się zobaczymy. A nawet jeśli tak to jakie są szanse ? 1 na milion ? Kiedy kierowałam się już w stronę przystanku autobusowego żeby pojechać do szkoły jakiś samochód jechał tak szybko że jadąc przez kałuże oblał mnie wodą i byłam cała mokra. Nie mogłam nic z siebie wydobyć... Byłam w szoku.
- O mój boże! Tak mi przykro. Nie chciałem ale się śpieszyłem i cię nie zauważyłem! Przepraszam - powiedział mężczyzna ruszając rękoma jak szalony. Wreszcie zatrzymał się położył rękę na ustach i próbował powstrzymać się od śmiechu ale mu to nie wyszło.
- Musimy przestać na siebie wpadać, tak jak teraz - powiedziałam i zachichotałam. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do domu się przebrać. Zamknęłam drzwi w czasie kiedy usłyszałam śmiech Justina. Zmieniłam ubrania i wyszłam na zewnątrz.
- Bardzo mi przykro ale to było zabawne - powiedział z uśmiechem.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałam.
- Chcę ci pomóc! Chodź podwiozę cię - powiedział Justin otwierając drzwi samochodu.
- Justin, nie trzeba - powiedziałam wzdychając.
- Ale chcę - powiedział, zachichotał i złapał mnie za ramiona i popchnął mnie do otwartych drzwi - Jestem pewien że nie chcesz się spóźnić - powiedział. Skinęłam głową a Justin zamknął moje drzwi.
- Zapnij pas - powiedział poważnie i ruszył. Spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy i zachichotałam.
- Co ? - zapytał patrząc na mnie.
- Justin Bieber martwi się o bezpieczeństwo! Kto to widział? - powiedziałam tajemniczo. Wywrócił oczami, zaśmiał się i podał mi pas - Ok! - powiedziałam i wywróciłam oczami po czym zapięłam pas. Justin jest rzeczywiście całkowicie normalnym facetem. To niesamowite jak bezpieczna się czuje obok niego. Nie czuję się jakaś zdenerwowana czy coś. Po prostu jestem sobą. Wciąż jednak nie mogę się nadziwić że czuję to co miliony innych dziewczyn. Jednak jestem tu teraz z nim i nie wiem czy one miały kiedyś taką szanse
------------------------------------------------
Jak myślicie ? Czy Justina i Nic połączy jakieś uczucie ?
xx

środa, 6 lutego 2013

Three .

- Ał! Dlaczego to zrobiłeś ? - krzyknęłam schylając się po moje rzeczy które były rozsypane na chodniku.
- Przepraszam! - odpowiedział głos. Widziałam tylko jego buty. Para suprów. Spojrzałam w górę chcąc zobaczyć jego twarz jednak nie osiągnęłam celu ponieważ mężczyzna miał zasłoniętą całą głowę i twarz kapturem. Jednak kiedy oboje wstaliśmy udało mi się zobaczyć jej kawałek.
- Hej czy ty jesteś Jus.... - nie dokończyłaś ponieważ chłopak zakrył ci usta ręką i zaprowadził w jakiś ciemny zaułek. On pchnął nas na ścianę, jak gdyby chciał nas za nią ukryć.
- Proszę nie krzycz! - poprosił szeptem. W końcu wszystkie wrzaski ucichły, Justin się rozejrzał na około upewniając się że nikogo już nie ma - Poszli - powiedział opierając głowę na ścianie - Co ? - zapytał patrząc na mnie - A tak.. Przepraszam - powiedział ze śmiechem i zdjął kaptur z głowy.
- Dlaczego to zrobiłeś ? - zapytałam poirytowana.
- Przepraszam - powiedział wzruszając ramionami - Oni mnie gonili. Próbowałem uciec. Nie chciałem żebyś krzyczała - powiedział Justin zerkając w dół i kładąc swoje ręce na kieszeniach spodni.
- A dlaczego mam krzyczeć ? - zapytałam ironicznie. To nie było odpowiednie pytanie. Wiem dlaczego miałabym krzyczeć.... To Justin Bieber. Kiedy miałam już iść do domu coś spadło mi na ramię - Świetnie! Jestem w samej koszuli i jeszcze zaczyna padać! - mruknęłam na co Justin się uśmiechnął.
- Masz. Weź moją kurtkę. - powiedział zdejmując z siebie kurtkę. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Nie wiedziałam że ktoś taki jak on może być aż taki miły. Zawsze myślałam że jest pewną siebie gwiazdą. Wyciągnął do mnie rękę w której miał kurtkę. Odepchnęłam jego rękę na co patrzył się na mnie ze zdezorientowaniem w oczach.
- Nie chcę tej kurtki. Gdybyś mnie nie wciągnął do tej alei byłabym już w domu - krzyknęłam wściekło. Rozejrzałam się czy idę w dobrym kierunku, kiedy usłyszałam za sobą kroki chłopaka.
- Czemu za mną idziesz ? - zapytałam zirytowana.
- Nie idę za tobą! Mój dom jest w tym samym kierunku - powiedział z powrotem kładąc ręce do kieszeni.
- Przepraszam - wymamrotałam. Pokiwał głową ale nic nie odpowiedział. Myślę że na prawdę go wkurzyłam. Kontynuowaliśmy chodzenie. Szłam za nim. Uśmiechnęłam się kiedy usłyszałam bełkot jakiejś piosenki kiedy dotarliśmy do mojego domu. Powinnam coś powiedzieć? Chyba tak..
- To tutaj mieszkam - mruknęłam podchodząc do drzwi. Usłyszałam kroki i kiedy się odwróciłam Justin kierował się w moją stronę.
- Czekaj ! - krzyknął - Nie znam twojego imienia - powiedział z uśmiechem.
- Jestem Nicole - powiedziałam - Ale możesz mówić do mnie Nic.
- Miło cię poznać Nic - uśmiechnął się Justin na co chwycił moją dłoń i ją uścisnął.
- Przepraszam za to co mówiłam wcześniej - powiedziałam przejeżdżając dłonią po moich włosach. Wzruszył ramionami.
- W porządku. Miałaś rację. Znaczy ja zabrałem cię do tej alei - powiedział śmiejąc się. Uśmiechnęłam się i spojrzałam w dół na moje nogi. Był miły dla mnie. Nie spodziewałam się tego od takiej gwiazdy jaką jest Justin Bieber. Patrzyłam na niego z głupim uśmiechem na twarzy. Ma piękne oczy.
- Powinnam już iść - powiedziałam.
- Tak... Racja - odpowiedział z uśmiechem i włożył ręce z powrotem do kieszeni spodni. Uśmiechnęłam się i stanęłam na palcach aby osiągnąć jego wzrost i popatrzeć mu prosto w oczy. Położyłam jedną rękę na jego ramieniu i pocałowałam go w policzek.
- Pa - powiedziałam odwracając się na palcach do tyłu zanim zobaczył mi rumieniącą się. Weszłam do domu i zamknęłam drzwi. Wydaje mi się że się w nim zakochałam... Spoliczkowałam się i powiedziałam sama do siebie że jestem głupia. Zakochałam się w Justinie Bieberze nie w jako gwieździe tylko jako zwykłej osobie...
-------------------------------------------------------
Jak myślicie ? Co zrobi Justin ? :o 
xx